Pamiętam jak wielkie wrażenie zrobił na mnie kiedy obejrzałam go po raz pierwszy - było to jakieś 10 lat temu. Było późna noc, a ja byłam małolatą bojącą się każdego szelestu z wyobraźnią produkującą różnorakie scenariusze. Wówczas film rozwalił mnie tak, że nie mogłam się pozbierać przez kilka dni. Historia wydawała mi się wybitnie straszna, a sama końcówka... mam wrażenie, że to ona zrobiła cały film. Sam fakt niedopowiedzenia w każdym przypadku jest nurtujący, a tutaj - miałam wrażenie, że to było po prostu mistrzostwo. Dziś myślę, że to po prostu całkiem przyzwoity horror - zwłaszcza dla fanów tego podgatunku. I chyba jeden z pierwszych w klimatach historii nagranej na kamerę przez samego uczestnika horroru. Polecę eksploratorom gatunku i tych, którzy lubią horrory, które tak naprawdę straszą tym co sam sobie dopowiesz.