Pierwszy raz w życiu oglądałam film, w którym (spojler!) absolutnie nic się nie dzieje. Nic. Ani na początku, ani w środku. Nawet na końcu. 1,5 godziny niczego. Już patrzenie jak ktoś robi herbatę dostarcza więcej emocji. A nóż poparzy się wrzątkiem? Nie polecam.